Clams Casino
Get stoned and make beats...
Pamiętam czas gdy wśród setek
producentów odkryłem Madliba. Przez kilka miesięcy katowałem
niemalże wszystkie jego dostępne w sieci produkcje (jeszcze nie były
to czas gdy można było ot tak sprowadzić sobie płytę zza
granicy). Zmienił on zupełnie moje ukierunkowania co do brzmienia
podkładów. Robił coś nowego, innego. Producent, który potrafił
samplować dźwięki, których inni nie mieliby nawet odwagi ruszyć.
Odważny i świeży.
Od tego momentu minęło trochę czasu.
Nowi producenci pojawiali się i znikali. Niektórzy gościli na
kilka dni w moich głośnikach, inni kilka tygodni, ale żaden nie
potrafił mnie zaskoczyć i oczarować. Wszystko już było, troche
dodawali od siebie, kilka rzeczy zmieniali. Jednak brzmienie było
ciągle podobne. Kilka miesięcy temu przyszedł kolejny „dzień
Madliba”
Na rynku pojawił się mixtape Mac Millera pt.
„Macadellic”. Jaram się młodziakiem, więc raz dwa wylądował
w odtwarzaczu. Leciał spokojnie, aż do kawałka Angels (When She
Shuts Her Eyes).
Czas stanął w miejscu, tak jak płyta. Jedyne
co robiłem to naciskałem repeat, repeat, repeat....
Pierwsza myśl. Czy Boards of
Canada wzięli się za rap ? Brzmienie rodem z kawałków
ambientowych. Musiałem sprawdzić kto to jest .
Clams
Casino
Przeczytałem z kim współpracował.
Nagle mnie
olśniło. No tak, przecież to jest to brzmienie, którym zaatakował
mnie A$AP Rocky na „LiveLongA$AP” oraz Havoc na jednym z kawałków
które wypłynęły do sieci. Już wiedziałem, że na długo zagości
to w mojej głowie.
Tak więc kogo przed sobą mamy.
Clams to młody producent, który na dobre wypłynął dopiero
właśnie w 2012 roku. Już rok wcześnie Pitchfork oraz The Spin
umieścili go w rankingu wykonawców, których należy uważnie
obserwować, temat został także podchwycony przez Rolling Ston'a.
Jednak nie skutkowało to żadnym boom'em
Wcale się nie spodziewał przełomu, a szczególnie w zakresie
tworzenia instrumentali.Skupiał się głównie na tworzeniu beat
tapes i nigdy nie chciał być stricte hiphopowym beatmaker'em. Co
zostało mu do dziś.
Pomimo tego z uporem maniak wysyłał swoje
próbki do ulubionych raperów. Lil B, Havoc, Soulja Boy.... i tak po
kilku tygodniach „nękania” produkcjami zainteresował się
wcześniej wspomniany Lil B. Raper którego emocjonalny styl
znakomicie pasuje do takiego materiału. Następnie już z górki.
Jego płyta ma dwa kawałki na podkładach Clamsa. Środowisko
zwróciło na niego uwagę. Po wyrobieniu sobie pewnej marki,
przyszła kolej na bombę w postaci znakomitego mixtape'u ASAP
Rocky'ego.
Uważam, że gdyby nie klimat jaki tej płycie na
wstępie zapewniły eksperymentalne podkłady współgrające
idealnie ze „zjarany” swag'iem w nawijce Rocky'ego, to materiał
mógł odbić się zdecydowanie mniejszym echem. Na pewno nie
skutkowałby 3 milionowym kontraktem dla młodego rapera.
Co
do samego stylu i brzmienia. Ciężko je opisać. Sam artysta zapytany, nie potrafił go uściślić:
„I don't know, it's though. People ask me and i don't know what to say, because I do so much stuff. I guess one sound is geting stucked., associated with me. I would say like... definitly emotional, hipnotic. It's hard to explain, to put this in words”
Zdecydowanie trudno to ująć
w słowa. Tak samo jak remix „Born To Die” Lany Del Ray, który
znalazł się na jej oficjalnym singlu. Lepsze niż oryginał.....
straszno-dziwno-mroczne.
Nie dziwie się. Jego twórczość to
genialna mieszanka ambientowych i głębokich sampli połączonych z
klasycznymi wokalami. Dodatkowo genialnie bawi się dźwiękiem i
łamaniem tępa. Rzadko spotykana rzecz w rapie. Dotychczas na
troszkę podobnych bitach bawił się wyłącznie Kid Cudi i czasami
Mac Miller. Jednak myślę, że teraz Clams jest na fali wznoszącej
i z biegiem czasu będziemy mogli usłyszeć szereg nowych
wykonawców, którzy zdecydowali się na eksperymentowanie właśnie
w takim kierunku.
Brzmi jakby wypalił tonę towaru, zamknął
się w studiu i nieprzerwanie przez kilka bitych godzin tworzył i
dopiero kilka dni później uzmysłowił sobie jak genialne rzeczy
stworzył.
Ma styl, który trudno podrobić. Sam Clams mówi,
że wyrobił go dopiero ostatnio, po tym jak ludzie zaczęli go
kojarzyć z takim brzmieniem. Stwierdził, że to jest to co
najlepiej robi i postanowił doskonalić swoje brzmienie właśnie w
tym kierunku.
Co ciekawsze, nadal uważa, że instrumentale to
jedno, ale to co najbardziej kocha to tworzenie kompozycji, które
nie są przeznaczone do niczego konkretnego. Tak po prostu,
zwyczajnie są.
Niesamowity.
Poniżej link do jego całego
mixtape'u instrumentalnego który jest dostępny w sieci. Składają
się na niego podkłady z najbardziej znanych kawałków. Nie pożałujecie. Uwierzcie mi...
A oto
produkcje, które zrobiły na mnie największe
wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz