poniedziałek, 12 listopada 2012

Fresh sound #3



Gewciu

Holendersko – Turecka Hipnotyczna Szkoła

Facebook to potężne narzędzie służące do komunikacji, przepływu informacji, czy poznawaniu wszelkich nowości świata. Dzięki popularnemu lajkowniu stron codziennie dowiaduję się o setce nowych projektów, kawałków, teledysków, czy koncertów. Czasami wręcz niemożliwe jest wszystko ogarnąć, a co dopiero przesłuchać! Pod koniec października na mojej tablicy pojawił się jednak link, którego dzięki Bogu nie przeoczyłem. Mówię tu o kawałku, w którym zakochałem się od razu - Tame The Memory w wykonaniu Hypnotic School.

Nie martwcie się. Mi też na początku nazwa zespołu kompletnie nic nie mówiła, więc tradycyjnie zacząłem poszukiwania informacji od facebookowego fanpaga. Tam niespodzianka. Stronę zespołu w dzień premiery teledysku lubiło zaledwie 45 osób (teraz już jest trochę lepiej).
Oprócz totalnie podstawowych rzeczy, niczego ciekawego się tam nie dowiedziałem. Niczego nie znalazłem też w praktycznie calutkim Internecie. Na szczęście byłem już tak wkręcony, że postanowiłem samemu dowiedzieć się wszystkiego. Odnalazłem maila kontaktowego i napisałem wiadomość z prośbą o podanie mi wszystkiego jak na tacy. Odpowiedź otrzymałem w ciągu kilku minut! Odezwał się do mnie producent zespołu nijaki Rutger Muller. Kurczę, naprawdę pozytywna postać, wymieniliśmy parę maili i już miałem obraz całej historii zespołu. 




Wszystko zaczęło się w marcu 2012 roku. Rutger i jego przyjaciel Michael Vultoo, znający się z wcześniejszych projektów chcieli stworzyć coś zupełnie nowego, bardziej melancholijnego. Dwójka Holendrów do projektu dołączyła poznanego na uczelni Turka – Cana Aydinoglu, a ten z kolei poznał ich ze swoją koleżanką Nil Ipek Hulagu. W ten sposób stworzyli dość nietypowy kolektyw, ale za to jaki! Wszyscy zaczęli spotykać się w studio przerobionym z sypialni Rutgera. Tam przy użyciu elektrycznej gitary, syntezatora Prophet 08, mikrofonu i programu Ableton Live powstało właśnie Tame The Memory.
Następnym krokiem było ogarnięcie wszystkiego związanego z ekranizacją utworu. Tutaj pomysł był taki, aby skontrastować charakter piosenki, po to by nie stworzyć obrazu zbyt smutnego. Wszystko udało się przy pomocy wspaniałych ludzi, którzy pomogli zrobić wszystko od charakterystyki, stylizacji aż po montaż
. Pozostał problem z obsadzeniem głównej roli w klipie. Kilka dziewczyn wystraszyło się z niewiadomych powodów i jedynie Wendy van Engelen dotrzymała obietnicy, pomimo że nigdy wcześniej nie miała do czynienia z aktorstwem! Jak widzicie całość wyszła rewelacyjnie!!!



Na bandcampie można odsłuchać epke zespołu, która składa się niestety tylko z Tame The Memory i remiksów. Pomimo, że krótka to i tak uważam ją wartą uwagi. Co do planów na przyszłość, to nowe kawałki nie są jeszcze gotowe. Obecnie zespół
rozjechał się w cztery strony świata i możliwa jest współpraca tylko przez Internet. Pozostaje czekać, bo wydaję mi się, że będzie jeszcze bardziej interesująco. Polecam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz